Choć oznakowania, symbole ułatwiają informację o
produktach, to nie zawsze jesteśmy świadomi, które grupy pożywienia są
szczególnie obfite w jon sodowy. Warto wiedzieć, że sól kuchenna, czyli chlorek
sodu, składa się w 39% z jonu sodowego i 61% z jonu chloru. Aby obliczyć ile
jest jonu sodowego w danej objętości wagowej soli musimy podzielić wagę przez
2,5. Jedna łyżeczka od herbaty to 6 g soli czyli 6000mg, dzielimy przez 2,5 i
otrzymujemy 2400mg jonu sodowego. Nasza dobowa konsumpcja nie powinna być
większa niż 1500mg jonu sodowego we wszystkich jego postaciach a więc zarówno
jonu sodowego tego z solniczki jak i z wszystkich innych źródeł. Tymczasem
popatrzmy jak łatwo jest osiągnąć dobową dozwolona normę:
Pikantna zupa jarzynowa to 922 mg czyli 61% dziennej normy
Ogórki (podstępnie zwane małosolnymi!) to 1550 mg czyli 103% dziennej normy
Pizza jedna
porcja to 1770 mg czyli 118% dziennej normy
Spagetti z
sosem pomidorowym to 1030 mg czyli 69% dziennej normy
Śniadanie:
jajka smażone na boczku wędzonym, chleb to 1141 mg czyli 76%
Wymienione
wyżej potrawy to typowe dania z barów, restauracji, bardzo słone w smaku co
pozwala na dłuższe ich przechowywanie bez obawy, że ulegną zepsuciu. I ten
właśnie aspekt – chęci posiadania w ofercie żywności o dłuższym niż normalnie
okresie przydatności do spożycia, leży u podstaw oferowania nadmiernie słonej
żywności. Współczesny markety, miejsca zbiorowego żywienia uważają, że nie mogą
sobie pozwolić na straty i wszelkimi dostępnymi sposobami dbają o swój biznes.
Niestety konsumenci i klienci nie mają już takiej świadomości w odniesieniu do
swojego zdrowia. Może warto uświadomić sobie, że nie możemy sobie pozwolić na
straty w zakresie własnego zdrowia? Podchodząc też od strony finansowej warto
mieć świadomość, że jedzenie w domu jest o wiele tańsze niż jedzenie na
mieście. Nie zawsze wszystko jest łatwe do zorganizowania czy uniknięcia
jedzenia na mieście. W takich przypadkach trzeba poszukiwać żywności możliwie
najmniej słonej oraz zjadać możliwie najmniejsza porcję – jedynie do
zaspokojenia pierwszego głodu.
Niekiedy
bomby solne są w mało spodziewanych miejscach. Taką klasyczną pułapką są sosy
smakowe używane w kuchni azjatyckiej. Udałam się pewnego razu na wyprawę do
pobliskiego supermarketu, aby bliżej zapoznać się z niektórymi składnikami dostępnymi w naszych sklepach. Głównym celem
wyprawy było przyjrzenie się niektórym składnikom pod kątem informacji o
składzie oferowanych egzotycznych składników. Na pierwszy ogień pod lupę poszły
sosy. Okazało się, że rozbieżności co do zawartości jonu sodowego w
poszczególnych sosach mogą być bardzo duże! Możemy wybrać sos Hot Chili z 1,18
g jonu sodowego na 100 g ( stężenie akceptowalne), ale obok stoi Dark Soy Sauce
z 7,9 g jonu sodowego na 100 g, a jeszcze parę centymetrów dalej Light Soy
Sauce z 8,4 g jonu sodowego na 100 g produktu. Już dawno spostrzegłam, że
jeżeli wysoko przetworzony produkt ma różne z pozoru pozytywne słowa ( natural,
light, ) to oznacza, ze trzeba bardzo uważnie przeczytać co się pod tymi
określeniami kryje – zwykle nic dobrego. Powracając do omawianych sosów – można
wziąć dowolny na chybił – trafił, można dać złapać się na słówka „light” i
wybrać najgorszy bo mający największe stężenie jonu sodowego, lub można
dokładnie zapoznać się z składem wszystkich oferowanych produktów i wybrać coś
o możliwie najmniejszej zawartości. Rozejrzałam się więc po innych półkach z azjatyckimi
sosami. Nieopodal znalazłam wyroby innego producenta i w tym przypadku również
były różne stężenia jonu sodowego. Sos Terayashi miał 0,2 g jonu sodowego na
100 g, Sos Tomato 0,3 g, a Sos Oyster 2,2 g. Znowu staranna lektura pozwala na
wybranie produktu o możliwie najmniejszym stężeniu. Niekiedy mimo lektury
dokonanie właściwego wyboru nie jest możliwe. Producenci świadomi obowiązku
umieszczania informacji o skaldzie produktu piszą ogólnikowo „zawartość jonu
sodowego poniżej 2400mg” – jest to nic nie mówiąca informacje bowiem może to
być równie dobrze 2399 mg i 100 mg. Skłonna jestem podejrzewać, że jonu
sodowego w takim produkcie jest więcej niż mniej.
Stałym składnikiem wielu potraw azjatyckich jest ryż. Jest to produkt o niskiej zawartości jonu sodowego, ale niewielkie wahania są tu też możliwe. Ryż długoziarnisty ma 10 mg /100g, ryż tricolor 5mg, a ryż jaśminowy 0 mg. Tak więc mamy wybór, musimy tylko wiedzieć między czym a czym wybieramy.
Stałym składnikiem wielu potraw azjatyckich jest ryż. Jest to produkt o niskiej zawartości jonu sodowego, ale niewielkie wahania są tu też możliwe. Ryż długoziarnisty ma 10 mg /100g, ryż tricolor 5mg, a ryż jaśminowy 0 mg. Tak więc mamy wybór, musimy tylko wiedzieć między czym a czym wybieramy.
Oczywiście
bardziej wiarygodne badania składników kuchni azjatyckiej należałoby prowadzić
na miejscu. Mój krótki pobyt w Seulu nie pozwolił mi na bardzo szczegółowe
analizy tego tematu, jednak udało mi się poczynić pewne spostrzeżenia, a także
zaliczyć mocne przeżycie z jakże typowym produktem koreańskim jakim jest kimchi.
Jest to rodzaj kiszonej kapusty, bardzo przez Koreańczyków chętnie zjadanej.
Nie było okazji osobiście zdegustować w Seulu, ale podawano smakołyk na
pokładzie samoloty w drodze powrotnej.
Schowałam
małe pudełeczko do plecaka do spróbowania przez rodzinę. Niestety kimchi
rozszczelniło się podczas podróży i zaczęło wydzielać tak piekielne wonie, że
obawiając się kłopotów podczas kontroli granicznej w Helsinkach czym prędzej
wyrzuciłam je do kosza zanim nadeszła moja kolejka stawienia się przed obliczem
pogranicznika. Tak więc osobiście kimchi nie zdegustowałam i nie wydaje mi się
abym coś straciła z tego powodu! Aromat to nie jedyna mocna cecha kimchi, jest
to jak większość kiszonek potrawa mocno solona – 100 g produktu zawiera aż
600mg jonu sodowego, co odpowiada 25% dobowego zapotrzebowania na ten jon.
Jeżeli do tego dodamy rybę morską, która będzie również bogata w jon sodowy to
zrobi się już całkiem sporo soli na naszym talerzu. Ryż na szczęście zawiera
bardzo mało jonu sodowego, ale dla odmiany ketchup to już 962mg natrium w 100 g
produktu. Częstym składnikiem potraw azjatyckich są różnego rodzaju sosy
smakowe – dla przykładu sos o nazwie Mu Shu Chicken w torebce przeznaczonej dla
4 osób znajdziemy aż 1590 mg jonu sodowego czyli każda z osób zasiadających do
tego dania tylko z samym sosem zje aż 397 mg jonu sodowego! Podobnie
przedstawia się sprawa z sosem sojowym – jedna porcja do doprawienia drugiego
dania to 920 mg jonu sodowego! Niektórzy producenci oferują wersje
„dietetyczne” sosu sojowego zawierające 575 mg w porcji – to nadal bardzo dużo
ilość!
Tak więc jeżeli
los nas rzuci w dalekie azjatyckie kraje – oczywiście warto spróbować
przysmaków z tamtej części świat, ale nie objadać się nimi! Osoby stosujące
dietę o wysokie zawartości soli od pewnego momentu nie czują dalszego
zwiększania zawartości jonu sodowego w diecie – atakowany dużymi dawkami
receptor smaku słonego traci czujność!
Do takich ukrytych i nie zawsze uświadamianych „bomb
sodowych” należą te produkty, które mają bardziej sucha masę. Objaśnijmy to na
przykładzie: mleko spożywcze zawiera 40 -45 mg jonu sodowego / 100 g, natomiast
w mleku w proszku ilość jonu sodowego wzrasta do 480mg. Również więcej jonu
sodowego jest w mleku zagęszczonym – zawiera ono 110 -120 mg / 100 g. Tak więc
zdrowym i dobrym wyborem będzie dodanie zwykłego mleka do porannej kawy, a nie
mleka zagęszczonego lub mleka w proszku.
A na przykład Coca-cola to jest… no właśnie co? Tak
naprawdę skład coca-coli to: woda, cukier, karmel (E150d), kwas ortofosforowy (E338),
aromaty oraz kofeina ( są też wersje bezkofeinowe). Gdy wypijemy 100 g
Coca-cola zwykłej to oznacza spożycie 42 kcal, ( w przypadku coli dietetycznej
tylko 0,5 kcal). Czy jest jon sodowy w coca-coli - tak! 14 mg w 100g. Wiele
osób na śniadanie jada jogurty – zawierają one od 48 do 63 mg jonu sodowego,
ale w maślance znajdziemy już 60 mg jonu sodowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz