Współczesny
konsument szuka przede wszystkim informacji o ilości kalorii, które zawiera
dany produkt oraz o zawartości cholesterolu. O jon sodowy we wspomnianych
badaniach nikt nie pytał i prawdopodobnie niewiele osób poszukuje informacji o
jego zawartości w kupowanych produktach. Tymczasem zapoznawanie się ze składem
kupowanego pożywienia jest w dobie wszechobecnej żywności przetworzonej
przemysłowo zajęciem bardzo ważnym, bo od naszej wiedzy o produkcie i decyzji o
wyborze zależy zdrowie nasze i naszej rodziny.
Często nie
jest łatwo doczytać się, ile tak naprawdę jest owego jonu sodowego w danym
produkcie nie tylko z powodu malutkich literek, ale też specyficznego
szyfrowania informacji o środkach konserwujących i ich prawdziwej nazwie
chemicznej. Dlatego dr Paul Lincoln podczas toczącej się niedawno dyskusji na
łamach British Medical Journal – pisma brytyjskich lekarzy - zaproponował
wprowadzenie oznakowania żywności wzorowanego na światłach ulicznych: czerwony
pasek na opakowaniu oznaczałby, że dany produkt zawiera dużo soli, żółty pasek
przeznaczony byłby dla produktów o średniej zawartości soli i zielony – dla
produktów małosolnych.
Wybierając spośród żywności nieprzetworzonej, zawsze
lepiej zdecydować się na filet z piersi indyka, który ma najmniejszą zawartość
jonu sodowego ze wszystkich rodzajów mięs, bo zaledwie 47 mg /100 g produktu.
Zawartość jonu sodowego w poszczególnych rodzajach tego samego mięsa może być
dość zróżnicowania – i tak udko indycze zawiera 76 mg, a podudzie aż 92 mg w
100 g produktu. Podobnie ma się sprawa z kurczakiem, którego pierś zawiera
tylko 55 mg, a udko 85 mg jonu sodowego w 100 g produktu. Na co dzień warto
zapamiętać kilka praktycznych przykładów: lepszym wyborem będzie chleb ciemny
niż bagietka, która jest najbardziej słonym pieczywem. Do kromki chleba dodajmy
plasterek samodzielnie upieczonego filetu z indyka. Zapomnijmy o kabanosach
(1327 mg jonu sodowego!), kiełbasie suchej (1291 mg jonu sodowego!) czy serze
typu parmezan – im produkt jest bardziej suchy, tym więcej w nim soli. Na
kanapkę do smaku lepiej położyć świeży listek bazylii, niż polewać ją ketchupem
czy musztardą. Zrezygnujmy także z gotowania na kostkach rosołowych, są one
bowiem wyjątkowo bogate w sól, której więcej jest tylko w Wieliczce! Godne
polecenia są kasze gryczane lub jęczmienne z zawartością 4-5 mg jonu sodowego w
100 g produktu oraz świeże ryby (ale już nie ryby wędzone, w których ilość jonu
sodowego jest duża). Warto też wiedzieć, że płatki kukurydziane, chętnie
zjadane przez osoby nielubiące celebrowania śniadań, to 1167 mg jonu sodowego w
100 g produktu i nie dajmy się zwieść entuzjastycznym napisom o dodanym do
płatków żelazie czy witaminach
Wybierając spośród żywności
nieprzetworzonej, zawsze lepiej zdecydować się na filet z piersi indyka, który
ma najmniejszą zawartość jonu sodowego ze wszystkich rodzajów mięs, bo zaledwie
47 mg /100 g produktu. Zawartość jonu sodowego w poszczególnych rodzajach tego
samego mięsa może być dość zróżnicowania – i tak udko indycze zawiera 76 mg, a
podudzie aż 92 mg w 100 g produktu. Podobnie ma się sprawa z kurczakiem,
którego pierś zawiera tylko 55 mg, a udko 85 mg jonu sodowego w 100 g produktu.
Ogólna
prawda jest taka, że im bardziej przetworzony jest produkt i im dłuższy ma
okres przydatności do spożycia, tym większe jest prawdopodobieństwo, że zawiera
dużo jonu sodowego. Ważna jest znajomość symboli oznaczonych literą E, bowiem
często są to związki zawierające jon sodowy. Najpopularniejsze z nich to:
E 211 –
benzoesan sodu (konserwy rybne, napoje gazowane)
E 301 –
askorbinian sodu (wędliny)
E 316 –
izoaskorbinian sodu (wędliny)
E 325 –
mleczan sodu (wędliny)
E 331 –
cytrynian sodu (sery topione, konserwy rybne, napoje gazowane)
E 401 –
alginian sodu (margaryny)
E 452 i –
polifosforan sodu (wędliny)
E 621 –
glutaminian sodu (zupy w proszku, przyprawy)
E 631 –
inozynian sodu (zupy w proszku, przyprawy)
Jak widać
jon sodowy to nie tylko dość już znany glutaminian sodu, ale jeszcze dodatkowo
parę innych równie niekorzystnych dla naszego zdrowia związków chemicznych.
Przy okazji
warto wyjaśnić inne symbole E, które możemy spotkać na opakowaniach produktów
spożywczych. Litera E- jak Europa jest tylko na produktach pochodzących z
naszego kontynentu, nie spotkamy więc na produktach pochodzących z innych kontynentów.
Wg rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 18 września 2008 roku w sprawie
dozwolonych substancji dodatkowych (Dz.U. z 2008 roku, Nr 177, poz.1094) E 100
– 199 barwniki, E 200 – 399 konserwanty, E 400 – 499 emulgatory, stabilizatory,
środki zagęszczające, E 500 – 599 środki o zróżnicowanym przeznaczeniu, E 600 –
699 wzmacniacze smaku, E 700 – 799 antybiotyki, E 900 - 1299 dodatki do
żywności o różnym zastosowaniu, E 1300 – 1400 modyfikowane skrobie. Ja widać
oferta chemicznych dodatków do żywności produkowanej na skale przemysłową jest
bardzo rozległa, a wszystko to dzieje się po to aby można było przez długi
okres oferować klientom sery, jogurty, przyprawy. Lody, wszystko.
Współczesne
supermarkety maja około 30 tysięcy produktów spożywczych do zaoferowania
klientom, a ich głównym celem jest sprzedaż jak największej ilości tych
produktów bez ponoszenia strat. Ponieważ klienci nie kupują wszystkiego od razu
potrzebne są metody przedłużenia terminu przydatności do spożycia danego
produktu i w tym miejscu rozpoczynają się… schody z jonem sodowym w roli
głównej. Oczywiście najprostszym sposobem zakonserwowania żywności było dodawanie
do niej soli. To wiadomo od wieków. Jednak trudno jest dodać soli do lodów,
kremów, śmietanek. Można takie produkty mrozić lub dodawać inne związki
chemiczne, z których większość zawiera jon sodowy. Świadomość dewastacyjnego
działania tej specyficznej "chemii gospodarczej” znana jest wielu ludziom
w skali całego świata
K. Dun
Gifford bostoński prawnik podróżując w latach tzw. rewolucji kulturalnej po
Chinach zauważył, że wśród ginących dóbr znalazły się również stare przepisy
kulinarne. Nasunęło mu to myśl, że nie tylko rewolucjoniści niszcząco działają
na dziedzictwo kulinarne, ale również i przemysł spożywczy. Postanowił więc
założyć organizacje promująca stare dobre przepisy oraz jedzenie zdrowej
żywności. I tak narodziła się słynna bostońska organizacja promująca zdrową
żywności Oldways Preservation Trust.
Aktywiści i
eksperci Oldways Preservation Trust opracowali modyfikację dla wegetarian
słynnej piramidy diety śródziemnomorskiej. Opracowano także jej wersje dla
krajów latynoskich i azjatyckich. Ponadto organizowane są kulinarne wycieczki
podczas których uczestnicy zwiedzają znane i serwujące ekologiczną żywność restauracje,
a podczas warsztatów kulinarnych uczą się jak przyrządzać zdrowe posiłki.
Promowana jest idea „Whole grain at every meal” czyli pełne ziarno przy każdym posiłku. Uczestnicy Oldways Preservation promują ograniczenie słodyczy w diecie amerykańskich dzieci. Więcej o tej pożytecznej organizacji można dowiedzieć się pod adresem http://www.oldwayspt.org
Promowana jest idea „Whole grain at every meal” czyli pełne ziarno przy każdym posiłku. Uczestnicy Oldways Preservation promują ograniczenie słodyczy w diecie amerykańskich dzieci. Więcej o tej pożytecznej organizacji można dowiedzieć się pod adresem http://www.oldwayspt.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz