piątek, 16 marca 2012

Sól i ciśnienie krwi

Nadciśnienie tętnicze jest plagą współczesnych czasów, dotykającą większość społeczeństw. Przyczyny ciągle rosnącej liczby chorych na nadciśnienie są różne, ale przyczyna numer jeden jest bez wątpienia sposób odżywiania się, a dokładnie rzecz biorąc nasza nafaszerowana jonem sodowym dieta.
Losy jonu sodowego w organizmie są dość skomplikowane.
W  regulacji gospodarki sodowej biorą udział hormony liczne hormony oraz substancje biologiczne czynne pozostające ze sobą w złożonych zależnościach. Należy wymienić takie substancje jak choćby hormony nadnerczowe, płciowe, angiotensyna, endotelina, tlenek azotu oraz wiele innych substancji.
Jeżeli którykolwiek z tych elementów ulegnie nawet niewielkiemu zaburzenia automatycznie odbija się ten fakt na gospodarce sodowej. Oczywiście u podstaw leży nadmierne spożycie jonu sodowego, a dalsze konsekwencje są wyrazem zaburzeń w wydalaniu sodu. Blok wydalania może więc powstać na różnych poziomach i wskutek różnych zaburzeń natury hormonalnej. Wiele osób podejrzewających u siebie zaburzenia hormonalne ( przybytek na wadze, „puchnięcie”, „to pewnie musi być coś z tarczycą” ) o tyle ma rację, ze faktycznie takie zaburzenia, czy może dokładniej rzecz określając – odchylenia od normy, często istnieją w ich organizmie. Jednak fakt istnienia takich odchyleń od stanu prawidłowego nie oznacza istnienia konkretnych schorzeń o podłożu hormonalnym i nie jest równoznaczny z potrzebą rozpoczęcia terapii hormonami. Nie jest też niezbędne w każdym przypadku wykonywanie badań hormonalnych w poszukiwaniu przyczyny zaobserwowanych zmian w organizmie.
Wszyscy badacze są zgodni, że nadmierne spożycie jon sodowego odgrywa wiodącą rolę w   rozwoju nadciśnienia tętniczego. Jest ono bez wątpienia stanem powstałym w wyniku interakcji wielu czynników patogenetycznych, ale rolę jonu sodowego w rozwoju nadciśnienia pierwotnego jest najważniejsza. Nie zawsze tak uważano i nie wszyscy do dziś podzielają ten pogląd. Choć już starożytni lekarze chińscy zaobserwowali, że puls u osób nadużywających soli robi się twardy, to nowożytna medycyna nie bez oporów i nie od razu zaakceptowała znaczenie soli.
Pierwsze współczesne doniesienia na temat roli soli w powstaniu nadciśnienia tętniczego pochodzą z roku 1904, kiedy to Ambard i Brochard opublikowali obserwacje 6 pacjentów na temat związku między spożyciem soli i rozwojem nadciśnienia. Obserwacja ta nie została jednak uznana za słuszną – różni autorzy bądź kwestionowali role soli w rozwoju nadciśnienia, bądź też kierowali swa uwagę na domniemane znaczenie jonu chlorowego. Sól sama broniła się nie gorzej niż robią to producenci przetwarzanej przemysłowo żywności w XXI wieku. 
Ponowne i konsekwentne zainteresowanie dietą niskosolną w leczeniu nadciśnienia  pojawiły się w roku 1939, kiedy to dr Walter Kempner, urodzony w Niemczech, ale praktykujący w Duke University Medical Center, w Północnej Karolinie, zalecił swojej 33 letniej pacjentce z nadciśnieniem zastosowanie diety ryżowej. Pacjentka słuchając dr Kempnera, mówiącego angielsku z silnym  niemieckim akcentem, nie była pewna czy dobrze zrozumiała zalecenia iż ma jeść wyłącznie ryż i owoce. Wróciła więc do gabinetu lekarza, aby upewnić się co do treści zaleceń i po uzyskaniu potwierdzenia zastosowała się do otrzymanej diety. Była w sytuacji podbramkowej – jej ciśnienie wynosiło 190/120. Nie miała wyjścia, bowiem żaden z leków obniżających ciśnienie nie był jeszcze w tamtych czasach znany. Gdy przyszła do dr Kempnera na kontrolną wizytę po 2 tygodniach stosowania egzotycznej diety jej ciśnienie wynosiła 124/84 mmHg, wybroczyny na dnie oczu wchłaniały się, a wymiary powiększonego serca uległy zmniejszeniu. Zachęcony tymi rezultatami dr Walter Kempner zaczął zlecać dietę ryżową innym pacjentom z chorobami nerek i nadciśnieniem, a okres stosowania diety był dłuższy. Swoje obserwacje przedstawił na zjeździe American Heart Association w 1944 roku w Chicago. Wyniki były wręcz rewolucyjne – obniżało się nie tylko ciśnienie, ale co więcej  poprawiała się czynność nerek, obniżał poziom cholesterolu oraz cukru. Dietę ryżową próbowano stosować w leczeniu cukrzycy, niewydolności krążenia oraz otyłości. Dr Walter Kempner zmarł w 1997 roku w wieku 93 lat, a jego idee były i są kontynuowane w Kempner Foundation.
Dieta ryżowa znalazła wielu zwolenników – powstały w Stanach Zjednoczonych nawet specjalne kliniki ryżowe, gdzie próbowano stosować tą dietę u pacjentów z nadwagą. Nie brakowało też przeciwników i sceptyków zwłaszcza w kręgach akademickich naukowców, którzy uważali, że Kempner nie przedstawił dostatecznie mocnych dowodów na znaczenie soli w powstawaniu nadciśnienia tętniczego.
Do  zwolenników teorii solnej należał Lewis K. Dahl, który w 1960 roku przedstawił  na  Essential hypertension – an International symposium  w Berlinie, swoje doświadczenia związane z rolą soli w patogenezie nadciśnienia tętniczego. Badacz ten wcześniej przeprowadził wiele obserwacji w warunkach laboratoryjnych badając szczury otrzymujące dietę o różnej zawartości soli. 
Dahl odniósł się w swoim wystąpieniu bardziej do aspektów klinicznych niż doświadczalnych, komentując zagadnienia zapotrzebowania człowieka na sól, rzeczywistego spożycia oraz tzw. apetytu na sól. Ponadto przedstawił dane przemawiające za tym, że nadmierne spożycie soli prowadzi do nadciśnienia tętniczego. Przytoczył dane na temat kilkorga pacjentów zażywających przez kilka miesięcy bardzo małe ilości soli ( od 10 mg do 375 mg na dobę), których obserwował i nie stwierdził o nich żadnych ujemnych następstw dla zdrowia.  Szczegółowe informacje o możliwości tak małego spożywania soli wcześniej nie były znane lekarzom. Dahl podkreślił, że tak małe ilości soli nie są oczywiście zalecane, ale wykazują, że istnieją bardzo sprawne mechanizmy oszczędzania soli w warunkach jej zmniejszonej podaży, dzięki którym dawki od 1 do 2g są wystarczające do zabezpieczenia procesów metabolicznych. Problem leży w tym, że spożycie soli jest kilkakrotnie większe niż organizm potrzebuje.
Komentując tzw. apetyt na sól stwierdził on, że osoby spożywające od 100 do 250 mg NaCl na dobę po zwiększeniu zawartości  soli w diecie  500 – 1000 mg narzekały na pożywienie, że jest zbyt słone. Natomiast osoby spożywające od 10 g do 20 g nie zauważały dodania następnych 5g  lub 10 g soli do diety.
W latach sześćdziesiątych spożycie soli było bardzo zróżnicowane w poszczególnych regionach świata – najmniej bo tylko 4 g soli na dobę spożywali Eskimosi zamieszkujący Alaskę, 7 g mieszkańcy Wysp Marshala na Pacyfiku, 10 g mieszkańcy USA, 14g mieszkańcy południowej Japonii i aż 26 g mieszkańcy północnej Japonii.
Niezależnie od głosów powątpiewających w znaczenie nadmiernego spożycia soli w rozwoju nadciśnienia przedstawiony przez Dahla wykres wykazujący dodatnią korelacje pomiędzy częstością występowania nadciśnienia a ilością spożytej soli w 5 wspomnianych wyżej społecznościach nakazywał dalsze badania w tym kierunku.
Siła głosu jednego badacza prezentującego nawet najbardziej spektakularne wyniki nie miała takiego oddziaływania jako duże, wieloośrodkowe badanie kliniczne – pojawiły się one dopiero w latach 90 – tych. Udokumentowanie związku nadmiaru soli z nadciśnieniem owocowało nowymi rekomendacjami i tak w 1994 roku pojawiło się zalecenie Commitee on Medical Aspects of Food and Nutrition Policy (COMA) sugerujące aby populacyjne spożycie  soli zostało zmniejszone z 9 g /dobę do 6 g/dobę.  


Brak komentarzy: