Nadciśnienie
tętnicze jest plagą współczesnych czasów, dotykającą większość społeczeństw.
Przyczyny ciągle rosnącej liczby chorych na nadciśnienie są różne, ale
przyczyna numer jeden jest bez wątpienia sposób odżywiania się, a dokładnie
rzecz biorąc nasza nafaszerowana jonem sodowym dieta.
Losy jonu
sodowego w organizmie są dość skomplikowane.
W regulacji gospodarki sodowej biorą udział
hormony liczne hormony oraz substancje biologiczne czynne pozostające ze sobą w
złożonych zależnościach. Należy wymienić takie substancje jak choćby hormony
nadnerczowe, płciowe, angiotensyna, endotelina, tlenek azotu oraz wiele innych
substancji.
Jeżeli
którykolwiek z tych elementów ulegnie nawet niewielkiemu zaburzenia
automatycznie odbija się ten fakt na gospodarce sodowej. Oczywiście u podstaw
leży nadmierne spożycie jonu sodowego, a dalsze konsekwencje są wyrazem
zaburzeń w wydalaniu sodu. Blok wydalania może więc powstać na różnych
poziomach i wskutek różnych zaburzeń natury hormonalnej. Wiele osób
podejrzewających u siebie zaburzenia hormonalne ( przybytek na wadze,
„puchnięcie”, „to pewnie musi być coś z tarczycą” ) o tyle ma rację, ze faktycznie
takie zaburzenia, czy może dokładniej rzecz określając – odchylenia od normy,
często istnieją w ich organizmie. Jednak fakt istnienia takich odchyleń od
stanu prawidłowego nie oznacza istnienia konkretnych schorzeń o podłożu
hormonalnym i nie jest równoznaczny z potrzebą rozpoczęcia terapii hormonami.
Nie jest też niezbędne w każdym przypadku wykonywanie badań hormonalnych w
poszukiwaniu przyczyny zaobserwowanych zmian w organizmie.
Wszyscy badacze są zgodni, że
nadmierne spożycie jon sodowego odgrywa wiodącą rolę w rozwoju nadciśnienia tętniczego. Jest ono
bez wątpienia stanem powstałym w wyniku interakcji wielu czynników
patogenetycznych, ale rolę jonu sodowego w rozwoju nadciśnienia pierwotnego
jest najważniejsza. Nie zawsze tak uważano i nie wszyscy do dziś podzielają ten
pogląd. Choć już starożytni lekarze chińscy zaobserwowali, że puls u osób
nadużywających soli robi się twardy, to nowożytna medycyna nie bez oporów i nie
od razu zaakceptowała znaczenie soli.
Pierwsze współczesne doniesienia na
temat roli soli w powstaniu nadciśnienia tętniczego pochodzą z roku 1904, kiedy
to Ambard i Brochard opublikowali obserwacje 6 pacjentów na temat związku
między spożyciem soli i rozwojem nadciśnienia. Obserwacja ta nie została jednak
uznana za słuszną – różni autorzy bądź kwestionowali role soli w rozwoju
nadciśnienia, bądź też kierowali swa uwagę na domniemane znaczenie jonu
chlorowego. Sól sama broniła się nie gorzej niż robią to producenci
przetwarzanej przemysłowo żywności w XXI wieku.
Ponowne i konsekwentne zainteresowanie
dietą niskosolną w leczeniu nadciśnienia
pojawiły się w roku 1939, kiedy to dr Walter Kempner, urodzony w
Niemczech, ale praktykujący w Duke University Medical Center, w Północnej
Karolinie, zalecił swojej 33 letniej pacjentce z nadciśnieniem zastosowanie
diety ryżowej. Pacjentka słuchając dr Kempnera, mówiącego angielsku z
silnym niemieckim akcentem, nie była
pewna czy dobrze zrozumiała zalecenia iż ma jeść wyłącznie ryż i owoce. Wróciła
więc do gabinetu lekarza, aby upewnić się co do treści zaleceń i po uzyskaniu
potwierdzenia zastosowała się do otrzymanej diety. Była w sytuacji podbramkowej
– jej ciśnienie wynosiło 190/120. Nie miała wyjścia, bowiem żaden z leków
obniżających ciśnienie nie był jeszcze w tamtych czasach znany. Gdy przyszła do
dr Kempnera na kontrolną wizytę po 2 tygodniach stosowania egzotycznej diety
jej ciśnienie wynosiła 124/84 mmHg, wybroczyny na dnie oczu wchłaniały się, a
wymiary powiększonego serca uległy zmniejszeniu. Zachęcony tymi rezultatami dr
Walter Kempner zaczął zlecać dietę ryżową innym pacjentom z chorobami nerek i
nadciśnieniem, a okres stosowania diety był dłuższy. Swoje obserwacje
przedstawił na zjeździe American Heart Association w 1944 roku w Chicago.
Wyniki były wręcz rewolucyjne – obniżało się nie tylko ciśnienie, ale co
więcej poprawiała się czynność nerek,
obniżał poziom cholesterolu oraz cukru. Dietę ryżową próbowano stosować w
leczeniu cukrzycy, niewydolności krążenia oraz otyłości. Dr Walter Kempner
zmarł w 1997 roku w wieku 93 lat, a jego idee były i są kontynuowane w Kempner
Foundation.
Dieta ryżowa znalazła wielu
zwolenników – powstały w Stanach Zjednoczonych nawet specjalne kliniki ryżowe,
gdzie próbowano stosować tą dietę u pacjentów z nadwagą. Nie brakowało też
przeciwników i sceptyków zwłaszcza w kręgach akademickich naukowców, którzy
uważali, że Kempner nie przedstawił dostatecznie mocnych dowodów na znaczenie
soli w powstawaniu nadciśnienia tętniczego.
Do zwolenników
teorii solnej należał Lewis K. Dahl, który w 1960 roku przedstawił na Essential hypertension – an International
symposium w Berlinie, swoje
doświadczenia związane z rolą soli w patogenezie nadciśnienia tętniczego.
Badacz ten wcześniej przeprowadził wiele obserwacji w warunkach laboratoryjnych
badając szczury otrzymujące dietę o różnej zawartości soli.
Dahl odniósł się w swoim wystąpieniu
bardziej do aspektów klinicznych niż doświadczalnych, komentując zagadnienia
zapotrzebowania człowieka na sól, rzeczywistego spożycia oraz tzw. apetytu na
sól. Ponadto przedstawił dane przemawiające za tym, że nadmierne spożycie soli
prowadzi do nadciśnienia tętniczego. Przytoczył dane na temat kilkorga
pacjentów zażywających przez kilka miesięcy bardzo małe ilości soli ( od 10 mg
do 375 mg na dobę), których obserwował i nie stwierdził o nich żadnych ujemnych
następstw dla zdrowia. Szczegółowe
informacje o możliwości tak małego spożywania soli wcześniej nie były znane
lekarzom. Dahl podkreślił, że tak małe ilości soli nie są oczywiście zalecane,
ale wykazują, że istnieją bardzo sprawne mechanizmy oszczędzania soli w
warunkach jej zmniejszonej podaży, dzięki którym dawki od 1 do 2g są
wystarczające do zabezpieczenia procesów metabolicznych. Problem leży w tym, że
spożycie soli jest kilkakrotnie większe niż organizm potrzebuje.
Komentując tzw. apetyt na sól
stwierdził on, że osoby spożywające od 100 do 250 mg NaCl na dobę po
zwiększeniu zawartości soli w
diecie 500 – 1000 mg narzekały na
pożywienie, że jest zbyt słone. Natomiast osoby spożywające od 10 g do 20 g nie
zauważały dodania następnych 5g lub 10 g
soli do diety.
W latach sześćdziesiątych spożycie
soli było bardzo zróżnicowane w poszczególnych regionach świata – najmniej bo
tylko 4 g soli na dobę spożywali Eskimosi zamieszkujący Alaskę, 7 g mieszkańcy
Wysp Marshala na Pacyfiku, 10 g mieszkańcy USA, 14g mieszkańcy południowej
Japonii i aż 26 g mieszkańcy północnej Japonii.
Niezależnie od głosów powątpiewających
w znaczenie nadmiernego spożycia soli w rozwoju nadciśnienia przedstawiony
przez Dahla wykres wykazujący dodatnią korelacje pomiędzy częstością
występowania nadciśnienia a ilością spożytej soli w 5 wspomnianych wyżej
społecznościach nakazywał dalsze badania w tym kierunku.
Siła głosu jednego badacza prezentującego nawet
najbardziej spektakularne wyniki nie miała takiego oddziaływania jako duże,
wieloośrodkowe badanie kliniczne – pojawiły się one dopiero w latach 90 – tych.
Udokumentowanie związku nadmiaru soli z nadciśnieniem owocowało nowymi
rekomendacjami i tak w 1994 roku pojawiło się zalecenie Commitee on Medical
Aspects of Food and Nutrition Policy (COMA) sugerujące aby populacyjne
spożycie soli zostało zmniejszone z 9 g
/dobę do 6 g/dobę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz